wkrecilomnietoziomeke
Komentarze: 0
Rozdział 12
„Tak leje a Ty łazisz nie wiadomo gdzie.”
Tydzień później. W końcu udało się namówić mnie i Jaya na spotkanie. Oczywiście my oboje nic nie wiedzieliśmy o tym spotkaniu. Chłopacy nie mogli przez zeszły tydzień dlatego że ich nie było. Na kilka dni musieli lecieć do USA aby załatwić kilak spraw. Gdy wrócili do Anglii był już koniec pierwszego tygodnia września.
Wrzesień w Anglii zaczął się od codziennych ulew oraz zimnego wiatru. Było okropnie. Nie trudno było o przeziębienie. Na studnia wracałyśmy dopiero od następnego miesiąca więc jeszcze miesiąc laby.
Ja cały czas przeżywałam to że nie jestem z Jayem. Cały czas mnie to dołowało. Od tygodnia ani on ani ja się do siebie nie odezwaliśmy. Aneta już wszystkie możliwe pomysły straciła aby mnie pocieszać. Więc ja stwierdziłam że się sama pocieszę. Zabrałam z domu torbę, bluzę i poszłam się przejść. Na dworze lało i wiało. Ale mnie to nie przeszkadzało. Szłam sobie pod parasolem i smuciłam się. Miałam niby chodzić po sklepach ale jakoś nie wyszło. Szlajałam się po Londynie. Jakoś tak się szlajałam że nagle wylądowałam przed domem US5. Widziałam jak w jednym z pokoi pali się światło. Wahałam się czy mam wejść czy lepiej nie. Gdy nagle zadzwonił telefon. Trzeba było odebrać bo była to Aneta. Pewnie już się za mną stęskniła.
Anka – Słucham…??
Aneta – Gdzie Ty jesteś?? Tak leje a Ty łazisz nie wiadomo gdzie.
Anka – Nie łażę. Muszę pobyć sama ze sobą.
Aneta – Okay. Ale wracaj szybko.
Rozłączyła się. A ja dalej stałam przed dylematem czy mam iść czy nie. Chciałam tak bardzo go zobaczyć. Chciałam usłyszeć jego głos. Tęskniłam za tym i bardzo żałowałam że wtedy to zrobiłam. Biłam się z myślami ale w końcu zrobiłam ten krok i weszłam do holu a potem pod mieszkanie. Stałam przed nim i bałam się zadzwonić. Nie wiedziałam czy mi ktoś otworzy.
Zadzwoniłam. Czekałam, czekałam i nic. Już chciałam odejść kiedy usłyszałam otwieranie drzwi. W progu zobaczyłam ledwo stojącego Jaya.
Jay – Aniu, wróciłaś.
Anka – Chciałam tylko…
Nagle Jay oparł się ścianę. Widziałam jak mu się zrobiło słabo.
Anka – Co Ci jest??
Jay – Nic. Już okay.
Anka – Jay pomogę Ci.
Pomogłam mu. Podparł się na mnie. Zaprowadziłam go do jego pokoju i położyłam do łóżka. Jay coś majaczył. Kiedy od niego odeszłam na chwilę usłyszałam jak zaczyna kaszleć. To było przeraźliwe i jeszcze jak kichać. Podeszłam do niego. Sprawdziłam rękom jego czoło było rozpalone.
Anka – Ale Ty jesteś chory! Masz chyba z 30 stopni gorączki.
Jay – Mi nic nie jest. Muszę porozmawiać z Tobą. To wtedy to nie była kochanka. Ja jej nie kocham. To Ciebie kocham. Uwierz mi kocham Cię.
Anka – Jay odpocznij. Jesteś zmęczony i majaczysz.
Chciałam odejść aby iść po ręcznik z zimną wodę aby mu zmniejszyć gorączkę. Ale złapał mnie za rękę. Widać nie chciał abym odchodziła.
Jay – Zostań.
Anka – Przyniosę Ci ręcznik na obkład.
Wyrwałam się i poszłam. Znalazłam w łazięce ręcznik i nie powiem co jeszcze. Zmoczyłam go i zaniosłam na głowę Jaya. Delikatnie położyłam.
Jay – O jak mi dobrze.
Anka – Masz w domu lekarstwa??
Jay – Są w kuchni.
Poszłam po nie. Podałam je Jayowi. Musiał przyjmować leki. Inaczej nic nie wróżyło że wyzdrowieje. Usiadłam obok niego i tylko zmieniałam ręcznik aby mu się czoło wychładzało. Jay trochę otrzeźwiał.
Anka – Lepiej??
Jay – Tak dziękuję.
Anka – A czemu jesteś sam?? Gdzie reszta??
Jay – Ja zostałem w domu bo jestem chory, a reszta trenuje.
Anka – Acha.
Siedziałam obok niego i nie bardzo wiedziałam co mam robić. W końcu my się rozeszliśmy. Postanowiłam że nie będę dłużej siedzieć tylko pójdę już do domu. I tak już długo już siedziała.
Anka – Wiesz co ja będę lecieć.
Jay – Chcesz mnie zostawić??
Anka – No nie ale…
Jay – Zostań proszę. Chce z Tobą porozmawiać. Może o za dużo proszę??
Anka – Nie, zostanę.
No i zostałam. Siedziałam obok niego i cały czas mierzyłam mu gorączkę. Jay nawet na chwilę zasnął. Więc ja w tym czasie przedzwoniłam do Anety. Powiedziałam jej gdzie jestem i co robię. Była bardzo ze mnie dumna i bardzo się cieszyła. Kazał mi porozmawiać z nim i wszystko sobie wyjaśnić. I tak właśnie chciałam zrobić.
Po rozmowie poszłam do niego. Leżał na łóżku i patrzył się w ścianę.
Anka – Jak się czujesz??
Jay – Lepiej. A Ty??
Anka – Ze mną jest okay. Jay… ja… chciała bym…
Jay – Ja z Tobą też chcę porozmawiać. Tak nie może być że nie rozmawiamy. Ja wiem że to przeze mnie. I chcę Ci to wyjaśnić. Uwierz mi z tą dziewczyną mnie nic nie łączy. Po prostu poszliśmy razem na kawę. Uwierz mi!
Anka – Jay…
Nagle on się podniósł, chwycił moją dłoń. To nic że ledwie siedział ale podniósł się. Z tego co zauważyłam bardzo mu zależało na mnie.
Jay – Aniu ja Cię kocham! Proszę wybacz mi!
Anka – Jay mówiąc tak szczerze to ja już Ci wybaczyłam. Ja Ciebie kocham!
Jay przybliżyła się do mnie i bez jakiegokolwiek wahania pocałował mnie. Mi nie przeszkadzało to że on jest chory. Pocałunek był wspaniały. Przez niego czułam że teraz już będzie dobrze między nami.
Anka – Jay połóż się już.
Jay – Dobrze. Ale będziesz przy mnie.
Anka – Będę.
Siedziałam już bliżej niego. Rozmawialiśmy jeszcze o naszym teraźniejszym związku. Ustaliliśmy kilka szczegółów i Jay położył się. Ja pochodziłam trochę po jego pokoju. A potem oparłam się na brzegu łóżka i usnęłam.
Koło godziny 23 do mieszkania US5 wrócili chłopacy. Byli padnięci i nie bardzo cicho się zachowywali. Richie postanowił że wpadnie do pokoju Jaya by sprawdzić co z nim. Nie pukał bo domyślał się że śpi. Wszedł do pokoju a zaraz za nim wparowała 3. I aż ze zdumienia przecierali oczy. Nie dowierzali iż w łóżku śpią dwie osoby. Ponieważ ja zmieniłam pozycję i położyłam się obok Jaya. A on mnie przytulił i spaliśmy obok siebie. A chłopacy nie wierzyli.
Richie – Kto tu widzi 2 osoby niech wyjdzie.
Wszyscy wyszli. Zamknęli drzwi. Stali przed pokojem Jaya i zastanawiali się co się działo kiedy ich nie było.
Izzy – Czy mi się zdaje czy Ania tam jest??
Chris – No bo tam Ania jest!
Richie – To nie możliwe oni się pogodzili.
Mikel – A co chciałeś aby się nigdy nie pogodzili??
Richie – Chciałem ale dobra idziemy do siebie bo jeszcze się obudzą.
Poszli do siebie.
Następnego dnia rano. Obudziłam się w ciepłych ramionach Jaya. Cudowne uczucie. On spał. Ja postanowiłam dłużej nie leżeć wstać i iść się trochę ogarnąć. Poszłam do łazienki. Przemyłam sobie twarz. Popatrzyłam w lustro i zobaczyłam za sobą Izzyego.
Izzy – Cześć piękna.
Anka – Izzy?? Co Ty tu robisz??
Izzy – Mieszkam.
Anka – Wiem, ale co robisz teraz w Łazice??
Izzy – Pokazać Ci??
Anka – Nie okay już zwalniam
Wyszłam z niej. Gdy szłam do pokoju Jaya wpadłam na Chrisa.
Chris – Cześć Ania.
Anka – Hey Chris. Ty też już wstałeś??
Chris – No, wszyscy są już na nogach.
No to wszyscy widzieli że spałam razem z Jayem. Ale mi to nie przeszkadzało a niech wiedzą.
W końcu dotarłam do pokoju Jaya. Jay już nie spał i patrzył się na drzwi. Gdy tylko zobaczył mnie w nich uśmiechnął się od ucha do ucha i patrzył się na mnie.
Jay – A gdzie Pani była??
Anka – Byłam się odświeżyć ale Twoi kumple mnie wygonili.
Jay – Ja im dam. A teraz podejdź do mnie.
Podeszłam usiadałam obok. On mnie do siebie przytulił i pocałował. Chwilę porozmawialiśmy a potem poszliśmy na śniadanie. A tam zonk. Bo przy stole siedzieli wszyscy chłopacy i Anecia.
Anka – Cześć a Ty co tu??
Aneta – Richie po mnie wpadł rano więc przyszłam.
Usiedliśmy przy stole i w głośnych debatach zjedliśmy śniadanie. Cały dzień byłyśmy u nich. Ja opiekowałam się Jayem a Aneta Richiem. Udawał że też jest chory;) Reszt zajęła się sobą.
***
No i jest. Trochę pogodzenie jest zmienione ponieważ tamto było za takie, nie podobało mi się. I jak zauważyliście wyrzuciłam Lee Ryana. Musiałam!
Pozdrowienia dla mojej wenki i dla reszty...xD
|
Dodaj komentarz